RZECZPOSPOLITA KAMPINOSKA - GRUPA KAMPINOS
RZECZPOSPOLITA KAMPINOSKA - GRUPA KAMPINOS

Mieszkańcy puszczańskich wsi we wrześniu 1939 roku byli świadkami nierównej walki polskich żołnierzy z Wermachtem. Resztki rozbitych w bitwie nad Bzurą wojsk przedzierały się przez Puszczę Kampinoską, by stanąć w obronie Warszawy. Początki konspiracji w Puszczy Kampinoskiej rozpoczęły się tuż po klęsce kampanii wrześniowej 1939 roku, gdy nastał czas terroru i zniewolenia. Wschodnia część Puszczy Kampinoskiej znalazła się na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Miejscowym rolnikom odbierano płody rolne, często wysyłano na roboty do Niemiec. Część kolonistów niemieckich, którzy jeszcze długo przed wybuchem II Wojny Światowej osiedlili się na terenach zalewowych, zdradzało polskich sąsiadów i współdziałając z Wermachtem doprowadzili do egzekucji wśród ludności sprzyjającej konspiracji. Wśród ludności polskiej, choć sporadycznie, zdarzali się tacy, co podpisali Volksdeutsch listę i stawali się szpiclami Niemców. Od jesieni 1939 roku na terenie Puszczy Kampinoskiej rozpoczęły się masowe egzekucje ludności polskiej. W okolicach Palmir do 1941 roku rozstrzelano ponad 2000 Polaków w dużej części mieszkańców Warszawy.


Dwór w Lipkowie był podczas okupacji zajęty przez wojska niemieckie.



Od 1940 roku organizacja konspiracji ograniczała się do kilkunastoosobowych grup, których członkowie skrzykiwali się na akcje, w większości nocne. Akcje miały charakter dywersyjny. Zajmowano się też likwidowaniem donosicieli, czy publiczną chłostą Volksdeutschów. Wschodnia część Puszczy Kampinoskiej wraz z przyległymi do niej miejscowościami znalazła się w VIII rejonie VII Obwodu "Obroża" Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. Działania na większą skalę rozpoczęły się od 1944 roku, gdy front ze wschodu zbliżał się, a Niemcy coraz mniej pewnie czuli się w okolicy.



Latem 1944 roku na terenach Puszczy Kampinoskiej wolność przyszła wcześniej, niż w Warszawie opanowanej w większości przez powstańców. 29 lipca 1944 roku do wsi Wiersze i okolicznych wiosek wkroczyły kresowe oddziały partyzanckie AK z Puszczy Nalibockiej z Wileńszczyzny, z pełnym uzbrojeniem, taborami i końmi. Rajd oddziału dowodzonego przez porucznika Adolfa Pilcha pseudonim "Góra" (w czasie powstania przyjął pseudonim "Dolina") z Kresów był niezwykły. Trwał cztery tygodnie. Wiódł po terenie zajmowanym przez Niemców, a dowódca oddziału wykorzystywał kolosalne zamieszanie, związane z odwrotem Niemców.



Żołnierzy włączono do VIII rejonu Armii Krajowej kapitana Józefa Krzyczkowskiego pseudonim "Szymon". Zadaniem żołnierzy "Szymona" w czasie powstania miało być zdobycie lotniska na Bielanach, opanowanie placówek niemieckich w terenie oraz zamknięcie szosy Warszawa-Modlin, w celu osłony Warszawy od strony północnej. Niestety Niemcy zwiększyli garnizony swoich placówek tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Nie zdobyto lotniska, ale zniszczono na tyle, że Niemcy porzucili je, bo nie mogło być ono już wykorzystywane przeciwko powstańcom w Warszawie. W walkach o Lotnisko Bielańskie ranny został dowódca zgrupowania, Józef Krzyczkowski. Naczelne dowództwo AK na dowódcę zgrupowania wyznaczyło majora Alfonsa Kotowskiego pseudonim "Okoń".



Ważną rolę odgrywał szpital w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach. Zorganizowany jeszcze w warunkach konspiracyjnych, w momencie wybuchu powstania był przygotowany na przyjęcie rannych. Tu trafili także ranni w walkach o lotnisko.

Oddziały odeszły w głąb puszczy, gdzie utworzyły obóz warowny obejmujący kilka wsi, z główną kwaterą w Wierszach, pod wspólną nazwą Niepodległa Rzeczpospolita Kampinoska. Jak napisze po latach Jerzy Koszada w pracy Grupa Kampinos, był to pierwszy teren po tej stronie Wisły wyzwolony przez oddziały AK. Obecność w puszczy około 1400 żołnierzy spowodowała napływ oddziałów z innych obwodów, które z różnych powodów nie mogły kontynuować zadań powstańczych. Zaczęli też dołączać pojedynczy żołnierze. Tak powstało powstańcze zgrupowanie Grupa Kampinos. Liczyło na początku września prawie 2800 żołnierzy.

Grupa Kampinos nękała stacjonujące w okolicy oddziały nieprzyjaciela oraz blokowała wszystkie drogi prowadzące przez Puszczę Kampinoską. Szczególnie ciężkie walki toczyły się pod miejscowością Pociecha. Krzyżowały się tam szlaki przez puszczę i dlatego Niemcy próbowali przejąć kontrolę nad tą placówką. Mimo przewagi wroga, broni pancernej i wsparcia lotniczego, partyzanci odpierali ataki.



W sierpniu w puszczy odebrano ponad 20 zrzutów alianckich, co potem umożliwiło niesienie bezpośredniej pomocy Warszawie. Przy sztabie grupy przez cały okres powstania działała radiostacja Komendy Głównej AK, która utrzymywała stały kontakt z Londynem. Dowództwo Powstania Warszawskiego uważało, że opanowanie puszczy tworzyło warunki do lądowania polskiej brygady spadochronowej. Dowódca AK gen. Tadeusz Bór-Komorowski oceniał, że przysłanie brygady spadochronowej może przesądzić losy powstania. Do lądowania brygady nie doszło.



Grupa Kampinos jako jedyna zorganizowana jednostka AK wykonała rozkaz generała Bora-Komorowskiego, kierując do Warszawy liczące ponad 1100 żołnierzy, dobrze uzbrojone oddziały. Wzięli oni udział w walkach w rejonie Dworca Gdańskiego o niemieckie umocnienia blokujące połączenie Żoliborza ze Starym Miastem. W dwóch nieudanych natarciach zginęło jednak około 450 żołnierzy Grupy Kampinos, a 100 zostało rannych. Byli to przeważnie partyzanci z Puszczy Nalibockiej, zaprawieni w bojach leśnych. Ich doświadczenie bojowe nie mogło być dobrze wykorzystane w mieście. Część oddziałów kampinoskich wróciła potem do puszczy, z pozostałych w mieście około 200 partyzantów powstało zgrupowanie Żaba, biorące potem udział w walkach na Żoliborzu.

Grupa Kampinos skutecznie blokowała swobodę ruchów Niemców na zapleczu frontu, a mimo to do końca września nie zdecydowali się oni na uderzenie. Warto wspomnieć o postawie węgierskich żołnierzy rozlokowanych na terenach puszczy. Niemcy, aby ograniczyć pomoc Grupy Kampinos dla walczącej Warszawy odgrodzili puszczę od stolicy pierścieniem posterunków, gdzie ulokowano Węgrów. Mimo iż walczyli po stronie niemieckiej, odnosili się życzliwie do walczących o wolność puszczańskich oddziałów. Nie podejmowali żadnych wrogich działań, a do ludności cywilnej odnosili się bardzo przyjaźnie.


Oddziały węgierskie odnosili się życzliwie do puszczańskich oddziałów


oraz do ludności cywilnej.



Niestety Niemcy zorientowali się w sytuacji. Wycofali pod Jaktorów węgierskich żołnierzy, u których widzieli przejawy sympatii do Polaków. W końcu sierpnia w miejsce wycofanych wojsk węgierskich skierowano pułk RONA (Rosyjska Narodowa Armia Wyzwoleńcza), znanej z okrucieństw na warszawskiej Ochocie. 2 września doszło do brawurowego ataku 80-osobowej grupy szturmowej porucznika Adolfa Pilcha "Dolina" na prawie 1000-osobowy oddział RONA. Bitwa zakończyła się największą klęską RONA w Powstaniu Warszawskim. Zabito około 250 żołnierzy RONA. W nocy z 3 na 4 września inny oddział kawalerii liczący 80 ułanów, uderzył na tyły oddziałów RONA stacjonujących w Marianowie. Zaskoczenie znów było całkowite. W krótkiej walce zginęło 100 nieprzyjaciół, 20 zostało rannych. Pułk RONA stracił wartość bojową i został wycofany.

Dopiero, gdy walki w Warszawie zaczęły przygasać, Niemcy zdecydowali się na uderzenie. Niemcy zaatakowali w dwóch grupach operacyjnych, w sile kilku tysięcy żołnierzy wspieranych przez czołgi i samoloty. Natarcie rozpoczęło się 27 września. Po ciężkich walkach stało się jasne, że wobec ogromnej przewagi Niemców dalsza walka nie była możliwa. Dlatego dowódca Grupy Kampinos major Alfons Kotowski "Okoń" zdecydował o wymarszu w kierunku Gór Świętokrzyskich. Przez następne dwa dni, atakowana przez czołgi i samoloty kolumna posuwała się na południe i 29 września osiągnęła linię kolejową Warszawa - Łódź, w pobliżu Jaktorowa. Tu, wbrew opinii innych oficerów zgrupowania, że trzeba natychmiast przekroczyć tory i dojść do lasów radziejowickich, dowódca Zgrupowania Kampinos zarządził postój, co zakończyło się tragiczne. Rozpoczęte po kilku godzinach natarcie w celu sforsowania torów kolejowych gwałtownie się załamało, gdy na tory wjechał pociąg pancerny, a z drugiej strony nadciągnęły czołgi. Rozpoczęło się dziesiątkowanie Grupy Kampinos.



Zginął, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, dowódca Grupy Kampinos Alfons Kotowski "Okoń". Jedna z wersji mówi o samobójstwie majora. Podczas ostatniej bitwy pod Jaktorowem węgierscy żołnierze pomogli części partyzantom. Odgradzali od Niemców rozbite oddziały Grupy Kampinos, które brali do niewoli po to, by bezpiecznie odprowadzić i wypuścić. Ci, którzy się wydostali z okrążenia pod Jaktorowem walczyli dalej. Dowodził nimi porucznik Adolf Pilch "Dolina". Oddział pod jego dowództwem walczył jako Samodzielny Szwadron Grupy Kampinos, a potem jako batalion 25 pułku Piechoty AK Ziemi Piotrkowsko-Opoczyńskiej. Po rozwiązaniu pułku, porucznik Adolf Pilch "Dolina" z około 60-osobowym oddziałem konnym działał na szlakach, gdzie na przełomie 1939 i 1940 roku walczył legendarny major "Hubal", pierwszy polski partyzant w II Wojnie Światowej. W 1945 roku porucznik Adolf Pilch "Dolina" uciekł przez Czechosłowację do Wielkiej Brytanii.

Robert Remisz

Artykuł na podstawie "Konspiracja i Powstanie w Kampinosie 1944" - Józef Krzyczkowski "Szymon"
oraz "Grupa Kampinos. Partyzanckie zgrupowanie AK" - Jerzy Koszada.

Zdjęcia zostały zrobione podczas inscenizacji historycznej "Niepodległa Rzeczpospolita Kampinoska 2013, Polak, Węgier, Dwa Bratanki".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz